WHISKY, A DUTY FREE, CZYLI PRZELOTEM NA MEGALOTNISKU W DUBAJU (2017.02-03)

Człowiek musi sobie od czasu do czasu polatać.. Ale zanim wsiądziemy do samolotu, trafiamy do kolorowego świata Duty Free. Ostatnio miałem rzadko powtarzalną okazję pojawienia się na lotnisku w Dubaju. Dubai Duty Free jest największym operatorem wolnocłowym na jednym lotnisku na świecie. Wg danych z 2016 roku Zjednoczone Emiraty Arabskie (UAE) zajmują siódmą(!) pozycję w imporcie szkockiej whisky. Ten mały, abstynencki kraj (oczywiście szejkowie w zaciszu kosztują najdroższe trunki) importuje szkockiej niemalże tyle, co Hiszpania i Niemcy. Jest to tranzyt, za który odpowiada potężny Dubai Duty Free.
Świat Duty Free być może nieco już przyblakł, szczególnie w porównaniu z ostatnią dekadą XX wieku, zaraz po tym jak podniesiono przed nami kurtynę do konsumpcjonizmu. Wówczas “bez podatku”, gdy nie byliśmy członkami Unii Europejskiej, znaczyło, że jest dużo taniej, no i ta szeroka, kolorowa i często unikalna oferta.. Dodajmy do tego sporadyczne poruszanie się samolotem, jako środkiem lokomocji i mamy splendor wyjątkowości.
Wszelkiej maści handel umościł się w strefie tzw. Travel Retail, ale najlepiej radzi sobie sektor dóbr luksusowych – kosmetyki, perfumy, alkohole, a wśród nich oczywiście nasza whisky. Producenci whisky (gdyż niezależni bottlerzy rzadko zapuszczają się w rejony Duty Free) traktują sektor Travel Retail, jako ważny, ale i eksperymentalny kanał dystrybucji. Obok standardowej oferty, tzw. core range, prezentują produkty wyłącznie dla Duty Free. I jakżeby inaczej, są to głównie produkty NAS (no age statement) z wyszukanymi, chwytliwymi nazwami. Trudniej porównać lub wręcz jest niemożliwe skonfrontowanie cen. Dochodzi do tego przeważnie inny wolumen, czyli 1 litr. Reasumując – zapomnijmy, że na lotniskach jest taniej ;-).
Najbardziej prężne marki whisky mają swoje produkty wyłącznościowe dla Travel Retail. Zacznijmy od mistrzów marketingu, czyli Glenmorangie. Ta destylarnia ma oczywiście dedykowaną dla DF ofertę, czyli Glenmorngie’s Legends, którą na chwilę obecną tworzą rzecz jasna NAS-y – Duthac, Tayne, Tarlogan.
Highland Park ma dla DF rozbudowaną Warrior Series, składającą się oczywiście z nietanich NAS-ów, nawiązujących do legend kultowych Wikingów – Svein, Einar, Harald, Sigurd, Ragnvald, Thorfinn, King Christian I i Ingvar (tylko Tajwan).
Talisker, ze stajni Diageo, ma w ofercie Travel Retail swoją najbardziej torfową whisky, czyli Dark Storm oraz Neist Point.
Bowmore dla Duty Free przygotowało serię Travel Exclusive – Black Rock, Gold Reef, White Sands.
Kolejna marka z Islay, kultowy Laphroaig konsekwentnie rozszerza swoją ofertę wyłącznie dla Duty Free, na chwilę obecną tworzą ją – Laphroaig PX, QA Cask, An Cuan Mor, Four Oak, The 1815 Edition.
Pionierzy z Glenfiddich również mają swój range wyłączonościowy dla DF – Age of Discovery – Madeira Cask, Bourbon Cask, Red Wine Cask Finish oraz Glenfiddich Rare Oak 25 Years.
Wspomniałem o niemożliwości porównania ze standardową ofertą. Dla kolekcjonerów lub poszukiwaczy smaków dochodzi możliwość posiadania whisky, której gdzie indziej nie kupią. Dodajmy do tego standardowy na lotniskach pośpiech…;-). Chcemy to mieć!
Lotniska to również miejsce oferowania najdroższych whisky. W Dubaju natknąłem się na Glenfiddich 50 Years Old za niecałe 33 000 USD, The Glenlivet 50 Years Old The Winchester Collection za 25 000 USD, czy The Macallan “M” za 6 000 USD. Znaleźć można lubiących luksus rocznikowe Dalmore, Mortlach, The Balvenie, czy jak w przypadku Dubaju Cragganmore lub rarytasy z zamkniętych destylarni jak Ladyburn, Rosebank, Brora, Port Ellen, Littlemill.
Oczywiście oferta lotniskowa Duty Free, to nie tylko wysublimowane single malty, ale również królestwo blendów, czy amerykańskiego bourbona. Johnnie Walker (na wybranych lotniskach znajdują się ekskluzywne – dostać się można jedynie z zaproszeniem – Johnnie Walker Houses – gdzie obok najrzadszych blendów, są single malty z 28 czynnych i 11 zamkniętych destylarni należących do Diageo), Ballantine’s, Chivas Regal, czy Jack Daniel’s zdecydowanie nie odpuszczają walki o ten segment rynku.
Każde lotnisko to mniej lub bardziej szeroka, kolorowa, często lśniąca przepychem oferta świata whisky. Indywidualną degustację można przeżyć i na lotnisku Chopin‘a w Warszawie (gdzie ceny są zdecydowanie niższe niż w Dubaju). Jeśli jednak chcemy pobuszować w bogatej ofercie Duty Free, polecam podróż do Wielkiej Brytanii (przecież musimy w końcu dotrzeć do destylarni, których whisky uwielbiamy). Na lotniskach m.in Londynu, Glasgow, czy Edinburgh usadowiła się sieć sklepów “World of Whiskies“. Oferta jest przeszeroka, w przeszklonych zamkniętych gablotach luksusy, o wartości dobrego samochodu. Można stracić poczucie czasu i sporo waluty.
Jak zacząłem, tak skończę – człowiek musi sobie czasem polatać.. Świat widziany z góry stwarza dogodną atmosferę do zadumy. Można podumać też o swoich pasjach i jeśli jedną z nich jest świat whisky, to po wylądowaniu możemy zniknąć pomiędzy regałami z bogatą ofertą w sklepach Duty Free. Pamiętajmy, aby pośpiech przed kolejnym odlotem nie skłonił nas do nietrafionego zakupu. Chociaż bywa, że zakupy pod wpływem impulsu bywają najlepsze. Bywają ;-).
wszystkie zdjęcia za wyjątkiem własnych pochodzą ze stron glenmorangie.com, highlandpark.co.uk, malts.com, bowmore.com, laphroaig.com, glenfiddich.com, worldofwhiskies.com