SPRINGBANK 12 YEARS OLD CASK STRENGHT 56,3% – DESTYLARNIA SPRINGBANK, CZYLI LOCAL BARLEY ONE PLACE SHOW
W przypadku destylarni Springbank wszystko musi być inaczej, a może odwrotnie – to inne destylarnie odeszły od sposobu tworzenia whisky w sposób, jaki był robiony przez dekady, a nawet i stulecia. Można powiedzieć, że whisky z destylarni Springbank jest najbardziej handmade wśród szkockich whisky, 100% procesu produkcyjnego, który na każdym etapie angażuje pracę rąk ludzkich, jest przeprowadzony w destylarni. Ale o tym później. Wyjątkowa jest także oferta destylarni – 3 różne marki (Springbank, Longrow, Hazelburn… ale o tym później:-), i zmieniająca się 12-letnia wersja Springbank oferowana w postaci zdecydowanie słusznej, czyli cask strenght:
Springbank 12 Years Old Cask Strenght 56,3% (batch 13.):
Nos: mocno owocowy plus wanilia
Podniebienie: jeszcze więcej słodkich owoców, figi, owoce suszone, przechodzą w orzechy włoskie, migdały
Finisz: mocne przyprawy, gorzka czekolada z solą morską
Superb.
Obecnie w portfolio Springbank’a jest oferowana dwunastka batch 14. o mocy 54,2% – zapewne również warta grzechu.
Niemal każda destylarnia ma swoje naj.., czymś się wyróżnia na tle pozostałych. Można jednak z pewnością stwierdzić, że stężenie “naj” w destylarni Springbank jest najwyższe. Zacznijmy zatem od krótkiej historii, ale szerzej – historii regionu, czyli samego miasta Campbeltown.
Pierwsze pisemne wzmianki o whisky z tegoż miasta, na półwyspie Kintyre, pochodzą z 1591 roku. Zapewne whisky, czy Uisge Beatha, produkowano, sprzedawano i szmuglowano tutaj dużo wcześniej. Wynikało to z bliskości do równie niegrzecznej Irlandii – zaledwie 20 km. W 1814 w regionie Campbeltwon działały 22 legalne destylarnie (nie pytajcie ile nielegalnych).
Rodzina Mitchell, która była i jest rdzeniem whisky Springbank i whisky regionu Campbeltown dotarła w te rejony w XVII wieku. Część z członków rodziny zajmowała się już produkcją słodu. Archibald Mitchell, od którego zaczyna się whisky-saga rodziny Mitchell (obecny właściciel Springbank’a (i nie tylko) to praprawnuk TEGO Archibalda) – zajął się słodowaniem i destylowaniem, ale nigdy nie zalegalizował swojej działalności. Syn – Archibald Junior został partnerem w Rieclachan Distillery. Gdy dołączył do niego brat Hugh Archibald, otworzyli w 1828 własną destylarnię Springbak, w miejscu, gdzie stały nielegalne alembiki ojca.
W 1838 szeroko znany w kręgach whisky biznesmen – Johnnie Walker – będąc pod wrażeniem whisky z destylarni Springbank, zakupił słuszną ilość (118 galonów) owej whisky, za słuszną cenę (8 szylingów za galon). Potomkowie Archibalda nie próżnowali – John nabył Toberanrigh, Mary zbudowała Drumore, a William otworzył Glengyle.
Przełom XIX i XX wieku to apogeum rozkwitu Campbeltown, “Whisky Capital of the World” jak go nazywano, z ponad trzydziestoma destylarniami i dwudziestoma słodowniami. Odrębny region produkcji whisky, miasto Campbeltown produkowało torfową, wyśmienitą whisky, docenianą przez producentów blendów. Niecałe 2 000 mieszkańców miało najwyższy dochód w całym Imperium Brytyjskim. Ale nie takie imperia przepadały.
Zmiana preferencji smakowych miłośników whisky na bardziej lżejsze, jeszcze destylarni z Campbeltown nie zabolała. Zaczęto używać węgla zamiast torfu, a strumień whisky i pieniędzy płynął w dalszym ciągu. Pycha jednak pcha do zguby. Destylarnie z Campbeltown były przekonane, że reputacja doskonałej whisky będzie trwać wiecznie i przestały zwracać należytą uwagę na jakość. Producenci blendów odwrócili się w stronę whisky z regionu Highlands. Dodajmy do tego zaskakująco szybko wyczerpujące się pokłady taniego węgla w regionie, I wojnę światową i prohibicję w USA. Gdy w 1934 Reiclachan zamknął swoje podwoje, na palcu boju zostały tylko Glen Scotia i Springbank…
Niezwykły jest Springbank, bo jeśli Glen Scotia zmieniała permanentnie właścicieli, to Springbank pozostawał i pozostaje w rękach tej samej rodziny od pięciu pokoleń (najbliższa analogia to Glenfiddich). Ponadto – cały proces produkcyjny – od słodowania do butelkowania odbywa się w jednym i tym samym miejscu – ewenement, pamiętacie? – o “naj” już wspominałem ;-).
Springbank jest jedyną destylarnią w Szkocji, która słoduje jęczmień we własnym zakresie w 100%, używając do tego tradycyjnej podłogi do słodowania.
Także suszenie słodu odbywa się we własnym zakresie, przy użyciu torfu, gorącego powietrza lub kombinacji obydwu.
Co powiecie na mielenie? Rzecz jasna w obrębie destylarni, za pomocą młyna Porteus z lat 40-tych XX wielu.
Do zacierania używa się kolejnego zabytku, ponad stuletniej, żeliwnej kadzi zaciernej.
I tak poprzez fermentację, destylację, dojrzewanie – wszystko na swój tradycyjny i w detalach unikalny sposób, dochodzimy do butelkowania i etykietowania – całość w destylarni Springbank. One place show.
Kolejna inna inność – destylarnia Springbank destyluje 3 single malty, różniące się poziomem fenoli (natorfienia) w słodowanym jęczmieniu. I tak – Springbank destylowany jest dwuipółkrotnie z poziomem natorfienia 12-15 ppm. Longrow, wprowadzony został w 1985, jako torfowe oblicze destylarni, destylowany dwukrotnie, o poziomie fenoli 50-55 ppm. Wreszcie delikatny Hazelburn, zainicjowany w 1997, destylowany trzykrotnie, bez śladu torfu.
Gdy w 1998 roku Scotch Whisky Association (SWA) zdecydowała, że 2 destylarnie to za mało, by klasyfikować Campbletown jako odrębny region na równi ze Speyside, Islay, Highlands i Lowlands, i włączyła go do Highlands, Hedley Wright, właściciel Springbank i potomek TEGO Archibalda zauważył, że w regionie Lowlands znajdują się tylko 3 czynne destylarnie. Nie bez wysiłku, nowa, trzecia destylarnia w Campbeltown – Glengyle (whisky Kilkerran) została otwarta w 2004. Po wizycie szanownej SWA, Campbeltown wrócił na mapę whisky, jako odrębny region.
W Springbank wszystko toczy się wokół tradycji, niezależności, ale również i niekonwencjonalności. Nigdy nie było tu mowy o barwieniu whisky (colouring), czy filtrowaniu na zimno (chill-filtering). I chyba jest to jedyna destylarnia, której ten proceder nie dotknął.
Tak tradycyjny Spirngbank zaskakuje innowacjami, czy nietypowym finiszowaniem. Wydarzeniem w 1999 roku był Springbank Dha Mhile – 7-letni, pierwszy organic single malt. W 2001 wydano pierwszy Springbank Local Barley, 36-latek z rocznika 1965, gdzie wszystkie surowce pochodziły z okolic Campbeltown (w tym oczywiście jak nazwa wskazuje – jęczmień, ok może poza beczkami;-). Legenda i wyjątkowa jakość Spirngbank Local Barley rosła przez kolejne lata. Cena również.
W 2016 Springbank wrócił z serią Local Barley, nieco młodszych wiekowo (16-latka destylowana w 1999 roku), ostatnia z lutego 2017 – Springbank Local Barley 11 Years Old (destylowana w 2006 roku), ma już dostępną cenę sugerowaną £82,5. Czy dorównują 30-latkom, pochodzących z pięknych lat 60-tych? To jest właśnie kwintesencja bycia whisky maniakiem – trzeba się przekonać samemu;-).
Wracając do finiszowania. I tu Springbank nie odpuszcza – oczywiście sherry, porto, ale i rum, marsala, madera, różnorakie wina – uznane włoskie Gaja Barolo, słodkie francuskie Sauternes, nowozelandzkie pinot noir, czy południowoafrykańskie malbec. A Torfowy Longrow 10 YO Tokaji Wood , który spędził 6 lat w beczkach po bourbonie i 4 lata w beczkach po węgierskim tokaju, to wisienka na springbankowym torcie!
Jest wiele czynników, które czynią whisky z danej destylarni, czy samą destylarnię kultową. I wszystko, co napisałem powyżej powoduje, że Sprinbank w wielu kręgach kultową whisky i destylarnią jest. Koniecznym elementem, który musi być spełniony, aby takowy status był osiągnięty i utrzymany jest sama jakość whisky, a ja do tej pory nie spotkałem się ze słabym Springbank’iem i wcale nie chcę ;-).
Tych, którzy uważają, że półwysep Kintyre to odległa podróż, zapraszam na wirtualny spacer w okolice destylarni Springbank. Do zobaczenia.
wszystkie zdjęcia, za wyjątkiem własnych, pochodzą ze stron springbankwhisky.com, thewhiskyexchange.com
tekst przy wsparciu Jarosław Urban “Vademecum Whisky” oraz Ingvar Ronde “Malt Whisky Yearbook 2017”