Mam przed sobą butelkę Octomore 07.1. Jest piekielnie kusząca, ale wydaje się również niebezpieczna. Kto widział Octomore z jakiejkolwiek serii nie mógł przejść obojętnie. “Progressive Hebridean Distillers“, jak widnieje na etykiecie, wiedzieli, że koncept pod nazwą “Octomore” musi mieć nieszablonowe opakowanie. Przypomina granat z niebezpiecznym ładunkiem i sądzę, że mogę być blisko intencji twórców z destylarni Bruichladdich.

Sama destylarnia powstała w 1881, na słynnej wyspie Islay, która jest domem torfowych gigantów. Aczkolwiek Bruichladdich przez większość swojej historii produkował whisky nietorfową. Wynikało to z potrzeb właścicieli, którymi przeważnie były firmy blendujące. W 2000 roku Bruchladdich został kupiony przez niezależnego bottlera Murray McDavid, a za sterami stanęli panowie Mark Reynier i Jim McEwan. I się zaczęło. Eksperymenty, poszukiwania, wyróżnianie się. Przez 12 lat stworzyli niezliczoną ilość edycji, kombinowali z jęczmieniem (m.in. archaiczny Bere), ilością destylacji (pierwsza poczwórnie destylowana whisky), beczkami (m.in. po najlepszych winach z Bordeaux), ale przede wszystkim do nietorfowej Bruichladdich dodali bardzo torfową Port Charlotte i ultra torfowy Octomore. 12 lat, bo w 2012 roku destylarnia została przejęta przez Rémy Cointreau, ale trzeba przyznać, że następcy Reynier’a – Allan Logan i McEwan’a – Adam Hannet, nie zwalniają tempa i jak do tej pory utrzymują status Bruichladdich, jako najbardziej nowatorskiej i nieprzewidywalnej destylarni w Szkocji (a może i na świecie).

Ale wróćmy do samego Octomore. Ponoć Jim McEwan, legendarny już Master Distiller Bruichladdich, zirytowany pytaniami, dlaczego ich whisky, z Islay przecież, jest nietorfowa, postanowił stworzyć absurdalnie torfową Octomore, by zakończyć temat. Zakończył jeden, ale otworzył kolejny :-).

Torfowość i słynne, nieco enigmatyczne ppm-y. Ludzie są bardzo wrażliwi na zapach i smak torfu, ale to, co czujemy to są fenole, czyli związki chemiczne uwalniane podczas palenia torfu. Poziom fenoli jest mierzony w ppm-ach, czyli Phenolic Parts per Million (w procentach 1 ppm wygląda tak: 0,0001%). Stężenie fenoli jest mierzone w słodowanym, wysuszonym torfem jęczmieniu i taki jest standard. Aczkolwiek to, co dzieje się z whisky podczas destylacji, a szczególnie podczas dojrzewania, ma olbrzymi wpływ na późniejsze odczuwanie torfowości w finalnym produkcie.

I gdy wyobrażamy sobie, że rekordzista Octomore 08.3, o poziomie natorfienia 309 ppm, czyli około pięciokrotnie bardziej niż Ardbeg, będzie nam pięciokrotnie bardziej wykręcał torfowo język i wypalał kubki smakowe, jesteśmy w błędzie. Twórcy Octomore specjalnie kształtują kolejne etapy produkcji, aby tak się nie stało, bo Octomore byłby faktycznie granatem jednorazowego użytku. AnCnoc z destylarni Kncodhu na etykietach wskazywał poziom ppm-ów w samej whisky, ale ostatnio (niestety) to zarzucił. Bruichladdich jest zdania, że warto by informować o obydwu parametrach i jest to debata otwarta.

Patrzę na wspomnianą czarną butelkę, ten odbezpieczony już granat i czas przeanalizować, co daje Octomore 07.1 Scottish Barley Aged 5 Years:

Nos: wcale nie uderza mocą torfu (208 ppm), wręcz przeciwnie, pierwsze odczucia to cytryna, limonka, maliny, może i maliny w syropie, aż w końcu nadchodzi mocna fala dymu, torfu, nawet gorącego asfaltu;

Podniebienie: bardzo gęsty, intensywny płyn rozlewa się po języku (w końcu to 59,5%), intensywnie wyczuwalne ziarna kakao (jakbyśmy je właśnie przegryźli), gorzka czekolada o bardzo wysokiej zawartości kakao;

Finisz: przebijają się nuty szpitalne, także orzechowe, długo, bardzo długo, jest i dym, i czekolada, i słodkie owoce.

Jak powstaje Octomore 07.1 i pozostali jego bracia? Zacznijmy od samego torfu – ważne z jakiej warstwy – głębiej, płycej, z jakiej części kraju. Paradoksalnie okazało się, że torf z samej Islay, kolebki torfowości przecież, nie daje tych rekordowych wskaźników i Bruichladdich, jeden z propagatorów terroir, czyli wpływu lokalnych surowców na charakter danej whisky, musiał sięgać po torf spoza wyspy.

Odpowiedni torf jest wykorzystywany do suszenia oczywiście odpowiedniego jęczmienia. Bruichladdich zleca słodowanie do Bairds w Inverness i tam dokonują coś w rodzaju wędzenia na zimno. Zamiast traktowania głównie temperaturą przez mniej więcej dobę, słód jest wędzony dymem przez około 5 dni. Dym recyrkuluje, słód jest również bardzo delikatnie zraszany, co powoduje, że więcej dymu “przykleja się” do słodu. Aczkolwiek nie jest to matematyczna recepta i jak wysoki jest wskaźnik ppm, okazuje się dopiero po zakończeniu procesu.

Kolejne etapy produkcji Octomore, jak zacieranie, fermentacja i destylacja, są tak prowadzone, aby złagodzić horrendalne natorfienie i dać dojść do głosu inny aromatom. Między innymi większa niż zwykle część przedgonów (foreshots, heads) jest przekazywana do ponownej destylacji. Fenole zostają poświęcone na rzecz wielowymiarowości.

Octomore jest wlewany do beczek bez rozcieńczania i leżakuje krótko, przeważnie przez 5 lat (bo są wyjątki, szczególnie ostatnio), by wartościowy destylat nie przejął zbyt wiele walorów samego drewna. Butelkowanie ostatecznego już Ocotmore’a, przebiega na poziomie cask strenght, czyli o mocy beczki, bez rozcieńczania, ponieważ wyższy poziom alkoholu, daje odpowiednią esencję aromatów i smaków.

Nazwa Octomore pochodzi od farmy, zlokalizowanej powyżej wioski Port Charlotte, niedaleko destylarni Bruichladdich. Sama farma Octomore, prowadziła w latach 1816-52 swoją własną, licencjonowaną destylarnię. Ponoć whisky z Octomore była mocna natorfiona i sprzedawana bez nadmiernego dojrzewania…

Mark Reynier i Jim McEwan przedestylowali pierwszy ultra-torfowy alkohol 16 października 2002. 5-letni, dziewiczy Octomore, o poziomie torfowości 80,5 ppm, został rozlany do (jeszcze zwykłych) butelek w kwietniu 2008 roku. Była to w tym momencie najbardziej torfowa whisky na świecie… Jak chciał Jim McEwan “to shut everyone up for ever“, tak zrobił.

Kolejne edycje nie oddały palmy pierwszeństwa w tym aspekcie, nie zawsze kolejne serie przebijały poprzednie, ale na pewno stworzyły nowy segment ultra peated whisky. Ostatnia seria 8, a wśród niej wspomniana Octomore 08.3 z torfem na poziomie… 309 ppm (a nawet 309,1), złamała kolejną granicę (poprzednia rekordzistka to Octomore 06.3 o poziomie 258 ppm). Ale nazwa zobowiązuje, ta seria 8 musiała się odznaczyć – Octomore znaczy po gaelicku “The Big Eighth“.

W kolejnych edycjach Octomore, destylatorzy z Bruichladdich eksperymentowali m.in. z beczkami i jęczmieniem. Edycja 02.2, nazwana Orpheus, była finiszowana w beczkach z francuskiego dębu po Bordeaux chateau Petrus. Octomore 04.2 Comus, była pod wpływem słodkiego fina Sauternes. Octomore 06.2 Cask Evolution dojrzewała w beczkach z dębów z Limousin, poprzednio zawierających Eaux de Vie, czyli najlepszą owocową brandy. Kolejna Cask Evolution 07.2, to dojrzewanie w beczkach po winie Syrah z doliny Rodanu. Serie 06.1 i “moja” 07.1, to wykorzystanie tylko szkockiego jęczmienia, zatem podtytuł Scottich Barley, a Ocotmore 06.3, to koncentracja na Islay Barley, podobnie jak 07.3, ale tu dochodzi jeszcze leżakowanie w beczkach po hiszpańskim winie z regionu Ribera del Duero.

W 2012 wydano Octomore 10 80,5 ppm, czyli 10 letni Octomore, destylowany w pionierskim 2002 roku. Druga edycja 10-letniego Octomore 10, leżakowanego w beczkach po bourbonie first fill i winie ze szczepu Grenache Blanc, została wydana w 2016 roku.

Dłuższe niż 5-letnie dojrzewanie wprowadzono także w Octomore 07.4, która leżakowała 7 lat. Ośmioletnie dojrzewanie zastosowano w serii ósmej, za wyjątkiem wspomnianej rekordzistki torfowości Octomore 08.3, która czekała na wyjście na świat “klasyczne” dla Octomore 5 lat. W czterech wypustach serii ósmej, zastosowano różnorakie i nowatorskie kombinacje beczek. Dodatkowo wszystkie są Scottich Barley, za wyjątkiem 08.3, która jest Islay Barley. Uff, trzeba przyznać, że seria osiem to prawdziwy Masterclass, jak ją również nazwano.

Na koniec wspomnę o tajemniczej Octomore OBA Concept, stworzonej przez Adama Hanett’a, anonsowanej podczas Feis Isle 2016, a wydanej na świat w ilości 3 000 butelek po 500 ml każda niedługo później. Bruichladdich, propagatorzy transparentności, tym razem nie ujawnili nic, poza mocą 59,7%, pięknem butelki i kolorem destylatu, widocznym przez matowe szkło. Zatem długość dojrzewania, rodzaj beczek i poziom ppm, zostały pozostawione domysłom, podczas degustacji. Czas zatem znaleźć i tę butelkę ;-).

Jak widać seria Octomore nie stała się dla Bruichladdich jednorazowym wyskokiem do stratosfery, ale dynastią, która rządzi na torfowym tronie już ósme “pokolenie”. Wszystko dzięki temu, że te gargantuiczne whisky mają swoje niuanse, niejednoznaczność. Tak, “gargantuan malt“, jak określił Octomore 07.1 Jim Murray, dając tej whisky 96,5 punktów w swojej Whisky Bible. Cytując z filmu TarantinoKill Bill” – “zawsze lubiłem słowo ‘gargantuiczny’, ale tak rzadko jest okazja do użycia go w zdaniu” :-).

wszystkie zdjęcia za wyjątkiem własnych, pochodzą ze stron bruichladdich.com, scotchwhisky.com, blog.thewhiskyexchange.com, scotchwhiskyauctions.com

informacje uzyskane dzięki bruichladdich.com, blog.thewhiskyexchange.com, scotchwhisky.com

 

 

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *