DEGUSTACJA BRUICHLADDICH 6.02.2019, HEBRYDY ZDECYDOWANIE PROGRESYWNE

Bruichladdich intryguje. Fakt niezaprzeczalny. Nowe życie zostało tchnięte w tę destylarnię w 2000 roku, w momencie zakupu przez niezależnego bottlera Murray McDavid od Jim Beam Brands. Mark Reynier, Simon Coughlin i Gordon Wright próbowali nabyć Bruichladdich przez 8 lat. Ostatecznie w 2000 roku JBB dał im 2 tygodnie na zorganizowanie 6,5 mln £ w zamian za destylarnię i 8 tysięcy beczek, z których najstarsze pochodziły z 1964 roku. I tej “sztuki” Panowie dokonali. Gdy do teamu dołączył, jako Master Distiller, Jim McEwan z Bowmore – Bruichladdich zaczęło stawać się domem dla Progressive Hebridean Distillers, jak widnieje na każdej butelce. Wprawdzie destylarnia została przejęta przez Rémy Cointreau w 2012 oku i za sterami zasiedli Allan Logan i Adam Hannet, ale minęło już kilka hebrydowych lat i destylarnia wciąż zasługuje na miano „progresywnej”.
Przejście Mateusza Zabiegaja z Glenfiddich do Bruichladdich po Jastrzębiej Górze 2018 było z kolei zauważalnym transferem w naszym małym/ niemałym świecie whisky. Paradoksalnie nigdy nie byłem na ‘masterclasach’ prowadzonych przez Mateusza w ramach Glenfiddich, stąd w naturalny sposób objawił mi się jako twarz i głos Bruichladdich. Pełny profesjonalizm.
Na stoły wjechały 3 marki – nietorfowa Bruichladdich, torfowa (40 ppm) Port Charlotte i ultra torfowa Octomore. Piękną cechą charakterystyczną produktów z destylarni Bruichladdich jest fakt, że na pewno nie są barwione i filtrowane na zimno, a ich moc jest nie mniejsza niż 50% lub ma moc beczki. Szacunek.
W ramach Bruichladdich mieliśmy podstawową The Classsic Laddie Scottish Barley oraz Islay Barley 2010 (butelkowana pod koniec 2017). Podobna była para Port Charlotte – podstawowa 10 YO oraz Islay Barley 2011 (butelkowanie 2018). Po nazwach widać, że progresywni destylatorzy z Hebryd żywią głębsze uczucia do jęczmienia i źródła jego pochodzenia, a w zaawansowanych planach mają powrót do własnej podłogi do słodowania. Zatem nie tylko yield (czyli: wydajność, to co nam nieco przekręca radość z życia), ale też i jakość, i różnorodność – Bruichladdich zwrócił się do farmerów z Islay, aby zaczęli uprawiać jęczmień i to nawet te archaiczne (czyli mniej wydajne!!;-) odmiany, jak Bere i na ten moment odbiera jęczmień z 19 lokalnych farm, które zabezpieczają 25% ich obecnych potrzeb.
Z jaskini Octomorów wypełzł 08.1, zaledwie 167 ppm…;-). O tym jak to jest “konstruowane”, jak ten kawał torfu jest w końcowym produkcie fantastycznie przemycany pisałem już ponad rok temu. Aktualny rekordzista to 08.3 – 309 ppm, ale ponoć kierunek to 360 ppm – czyżby w rocznicowej, 10-tej serii?
Asem był Bruichladdich z serii Valinch, która to seria dostępna jest tylko w samej destylarni i honoruje osoby w niej pracujące. Valinch 39 Neil Gillies, destylowany w 2004, butelkowany w 2018, o mocy 58,6% próbował przebić poprzedniczki z tego wieczoru, bo to świetna whisky jest. Nie było to łatwe, gdyż chyba każda kombinacja line up z Bruichladdich, nawet w podstawowych wersjach, jest na wysokim poziomie. Faworytką wieczoru (oprócz Valinch’a) została Port Charlotte Islay Barley 2011, sentyment ciągnął także w kierunku Octomora, zostawmy… każda whisky tego wieczoru była w swojej klasie topowa i tyle.
Micro-Provenance po winach z regionu Rivesaltes i Burgundy? Co było w Vegas, zostaje w Vegas ;-)…. oszałamiające są..
Większość wspomnianych przeze mnie informacji Mateusz przemycał w swoim nienachalnym, lekko profesorskim stylu. I super. Moja micro-kolekcja Bruichladdich patrzy na mnie w momencie pisania tych słów i szepcze: “otwórz nas”;-).
wszystkie zdjęcia należą do e-whisky.pl, za wyjątkiem zdjęcia Valinch (Szymon Bira)