Kolejny Festiwal Whisky & Friends właśnie dobiega do swojej mety. Niemal pełne trzy dni. Hedonizm. Ja swój festiwal miałem w  pięcio i pół godzinnej pigułce w systemie park & drive and cherry picking;-). I taki zrobię też opis.

Mocno ograniczony czas wymusza wejście na najwyższy poziom selekcji. Tylko najfajniejsi ludzie, tylko najlepsze whisky;-). I do domu.

W tym miejscu chcę podziękować Mariuszowi Masiakowi za jego siłę perswazji. No i wiadomo – Mariuszowi się nie odmawia;-). Na stanowisku Springbank’owym dane mi było spróbować ostatnie słynne nowości, jak 15-letni Longrow Red po Pinot Noir i dwóch 8-letnich braci Kilkerran po porto i po sherry, a świeżutki Local Barley został przelany do późniejszej analizy. Rewelacyjny line up. Czyżbym zapomniał o 25-letnim Springbank’u..i najnowszej festiwalowej Glen Scotia..;-)?

Przystanek u Adama Frankowskiego, to oprócz Benriach Malting Season, czyli edycji ze słodu własnej, podłogowej produkcji, to epokowy 30-letni Glendronach 1990. PX poezja.

I jak wydawało się, że nic się do Glendronach nie zbliży, to na stacji Diageo Piotra Kujawiaka szczęka moja opadła po raz kolejny przy 39-letnim The Singleton of Glen Ord. A pojedynek 25 vs 28-letni Pittyvaich był pojedynkiem mistrzów zamkniętych na głucho destylarni.

I ostatni z większych przystanków – Bruichladdich Mateusza Zabiegaja, a tam świetna ostatnia edycja z serii Cask Exporation, czyli słodko-dymna Port Charlotte SC:01 2012, 11-letnia Bruichladdich 2010 dla Laddie  Crew Poland i najnowsza Bruichladdich Islay Barley 2013. Jest bardzo dobrze.

Było wiele mniejszych, czasem i egzotycznych przystanków. Było znacznie więcej przegadanych i prześmianych minut. Było rewelacyjnie. Niech zdjęcia również przemówią.

 

wszystkie zdjęcia należą do e-whisky.pl plus kilka od Tomasza Maćkowiaka i Szymona Słomki.

 

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *