U mnie w whisky sporo zaczęło się od Whisky Live Warsaw 2015. A na pewno festiwal ten był zapalnikiem. Po drodze, przez te 7 lat działo się dużo, jak to się mówi o dobrej whisky, gdy nie dobierzemy słów z dłuższym namysłem – “wiele się działo”;-). Ale to chyba jeszcze nie czas na podsumowania;-), być może jedynie czas na podsumowanie właśnie zakończonego WLW 2022. Być może.

To był wystawienniczo i organizacyjnie najlepszy do tej pory festiwal w Polsce. Od strony gościa, bo jak było od kuchni – nie wiem i wnikać nie będę. Ogrom i różnorodność wystawców, masterclass – nie do ogarnięcia. I tak powinno pozostać – nie ogarniajmy i nie starajmy się. Warstwa ludzka od starych i nowych znajomych, po najjaśniejsze whisky gwiazdy, jeszcze lepsza od samej whisky, ale tego chyba nie da się porównać, więc cofam te słowa ich nie kasując.

By nie tworzyć epopei na dwanaście ksiąg z epilogiem, zrobię, to w miarę czystych przejrzystych punktach, nie po raz pierwszy chyba:

  • Serge Valentin, nieoczekiwane zastępstwo masterclass Waterford za Marka Reynier‘a, potem kolejne Adelphi, wspólne z Antonią Bruce i kilka razem, spacerkiem odwiedzonych stoisk (BevWorks – Deanston i Bunna, czy Diageo – Clynelish oczywiście i Convalmore, i stary Johnnie Walker Red Label) i przegadane minuty;
  • Ingvar Ronde, mimo braku głosu, ale z Cholinexem, przekazał kilka wskazówek, twardziel, no i bezbłędnie podpisał kolejne Malt Whisky Yearbook;
  • Mark Reynier – spóźniony, ale z energią, która rozświetlała więcej niż stoisko Waterford;
  • nowe, czyli Lindores Abbey, Nc’Nean, to ciągle świeżość i poszukiwania, z lekkim wskazaniem na Nc’; ale ja czekam na nowe od nas, od Millside Distillery;
  • stare, czyli stoisko Best of Whisky, oni się przełamali, może nie opłatkiem, ale dobrą whisky, a nowe butelkowanie Bowmore jest topowe, plus świetna torfowa wycieczka poza szlakiem;
  • daily dramy na daily bardzo dobrym poziomie, lepiej mieć dobry dzień niż gorszy – zatem Caol Ila Less is More od Best Whisky Market i Aultomre Christmas Dram od Loży Dżentelmenów;
  • najlepsze whisky – wspomniany Bowmore, 22-letni Paradigm Malts od BoWu, organiczny Deanston 2000 21 YO oraz Ben Nevis 25 YO Pin Up Girls Rita od TTOW, to trzy, ale próbowałem za wyjątkiem, hm, innych trzech – same dobre, więc konkurencja niezwykle mocna.. no nie, muszę jednak dodać Johnnie Walker Red Label z lat 80-tych;
  • ludzie, ludzie – znajomi najbliżsi, których jest jednak tak dużo, że ich jednocześnie nie obejmę, a zatem i nie wymienię, i Ci nowi, poznani, przypomnieni, wymienione śmiechy, wymienione whisky;

To wystarczy, bulion. Niech zdjęcia przemówią:

wszystkie zdjęcia, za wyjątkiem jednego należą do e-whisky.pl

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *