JOHNNIE WALKER 48 YO MASTERS OF FLAVOUR, CZYLI FRAGMENT O CZASIE

Bazując na wynikach Diageo na zakończenie ich fiskalnego roku w połowie 2022, utrzymując podobny lub nawet niższy przyrost sprzedaży, jak w ostatnich dwóch latach, można założyć, że obecna sprzedaż Johnnie Walkera to ponad 300 milionów butelek rocznie. To jest około 10 butelek na sekundę…
Trochę sekund, minut, około czterech godzin spędziłem 1 lutego 2023 roku w restauracji Jungle w Gdańsku. Było to spotkanie z okazji przekazania jednej butelki Johnnie Walker 48 YO Masters of Flavour. Jedynej dostępnej w Polsce z 288 wyprodukowanych butelek, a dokładniej kryształowych karafek przygotowanych przez firmę Baccarat. Przyznam, to ciężka karafka, a jej cena to około 20 tysięcy funtów. Przez trzy czwarte spotkania zamknięta była w ekskluzywnej skrzyneczce, czekając na ujawnienie, choć było kilku śmiałków, w tym ja, którzy chcieli wyprzedzić bieg zdarzeń i spojrzeć na nią wcześniej…

48-letni Johnnie Walker Masters of Flavour to ostatnia odsłona tryptyku serii Masters. Poprzednie dwie edycje to Johnnie Walker Masters’ Edition 50 YO, zestawiona wyłącznie z whisky pochodzących z destylarni, działających za życia założyciela marki oraz Johhnie Walker Master’s Ruby Reserve, mająca uświetnić 40-lecie pracy mistrza kupażu, blend master’a marki Johnnie Walkie Dr Jima Beveridge’a, który z końcem 2022 przekazał swoje mistrzowskie laboratorium w ręce Dr Emma Walker (zbieżność nazwisk przypadkowa;-).
Johnnie Walker 48 YO Masters of Flavour, o mocy 41,8%, to hołd złożony przez odznaczonego Orderem Imperium Brytyjskiego (OBE) za zasługi dla przemysłu szkockiej whisky, doktora Jima, innym mistrzom, ludziom, często stojących w cieniu, także jego cieniu, bez których uzyskanie smaku Johnnie Walker o różnych kolorach etykiet, a także tych edycji wyjątkowych, jubileuszowych, limitowanych, nie byłoby możliwe. W pracy nad tą właśnie edycją szczególny stempel swojej pracy odcisnęli malt master Donna Anderson distillation master Douglas Murray oraz cask master James Carson.
Johnnie Walker 48 YO Masters of Flavour to nie tylko ciężka karafka, cena, to zmieszane w mistrzowski sposób bardzo stare whisky z destylarni już zamkniętych, jak Glen Albyn, Glenury Royal i Port Dundas, działających, jak Blair Athol, Dalwhinnie, Cameronbridge oraz niedawno wskrzeszonej, kultowej Brora. Kto otworzy tę butelkę i spróbuje część jej zawartości, przeniesie się w świat dawnej rzemieślniczej produkcji, którą połączyła w czasie umiejętność legendarnego mistrza kupażu.
Gdy zeszliśmy na ziemię, chociaż whisky to wszystko, co z ziemi, mogliśmy się delektować świetnym foodparingiem z koktajlami na bazie Jonnnie Walker Blue Label oraz limitowanymi seriami Johnnie Walker, jak Johnnie Walker Blue Label, ale w pięknej butelce, zaprojektowanej przez chińską projektantkę Angel Chen. Moją faworytką została Johnnie Walker King George V, nawiązującą do faktu nadania przez króla Jerzego V gwarancji królewskiej firmie John Walker and Sons Ltd. na dostawy whisky na brytyjski dwór, ponoć zawierającą nawet 70-letnie whisky. Oficjalne spotkanie zakończyliśmy Johnnie Walker Blue Label z serii Ghost and Rare, spod znaku Pittyvaich.
Wracając niespiesznie do Johnnie Walker 48 YO Masters of Flavour to jej nabywcą został Bartłomiej Karasiewicz, właściciel Jungle, kolorowego miejsca spotkania, któremu w pewnym sensie – bezcenną – karafkę przekazał master of ceremony Bartosz Ziembaczewski z firmy Diageo.

Nasyceni przeszliśmy do rozmów i degustacji kuluarowych, w których brały udział Johnnie Walker Blue Label Ghost and Rare, tym razem spod znaku Port Dundas oraz kilka butelek z ostatniej Diageo Special Releases, Legends Untold, wśród których największe wrażenie zrobiła na mnie 12-letna, nieco bardziej fenolowo podsterowana Lagavulin oraz 15-letnia Singleton of Glen Ord, która ponad połowę swej maturacji spędziła w winnych beczkach.

To był niezwykły wieczór dla zmysłów. Jak gdzieś na świecie, ktoś otworzy jedną z 288 butelek Johnnie Walker 48 YO Masters of Flavour, jako uczestnik tego spotkania, na pewno usłyszę podświadomie sygnał i naleję sobie coś dobrego do kieliszka, bardzo dobrego. W tej, mam nadzieję krótkiej chwili, od wyboru do nalania do kieliszka, na świecie zostanie sprzedanych kilkaset butelek Johnnie Walker.




wszystkie zdjęcia należą do Jungle