RUM COMPENDIUM, CZYLI KTO MI POUKŁADAŁ RUMOWY CHAOS
Gdy jesteś w whisky, wcześniej, czy później dotrą do Ciebie rumy. Jak ja się broniłem. Desperacko. Aż na którymś z Whisky & Friends spróbowałem jamajskiego Hampdena. Elektryzujący wstrząs dla kubków smakowych, już przecież rozwydrzonych specyficznymi whisky. Ale to był w dalszym ciągu free style, szczególnie podczas domowego Rum Love Festival. Aż przyszedł Krzysiek Piaseczny i podał na miedzianej tacy książkę oprawioną w skórę. Jego „Rum Compendium” poukładał chaos w karaibskie szufladki, dlaczego, kiedy, jak i z czego. Nie wiem, czy mu dziękować, bo ten chaos miał swój wdzięk. Przemyślę to jeszcze. Na pewno chcę sprawdzić teorię w praktyce, poznać inne jamajskie wariaty, jak Long Pond, czy Clarendon, iść mocniej w haitańskie clairiny, które na tym etapie już cenię bardzo, pobuszować szerzej w agricolach, znaleźć na półkach Veliery od Luki Gargano, wspiąć się na palcach po Caroni i Demerara. Przemyślałem. To świetna książka na początek drogi z rumem, to włączenie kontroli trakcji przed – jakbyśmy się nie przygotowali – szaloną podrożą. Ona będzie szalona, to jest pewne, ale dzięki niej możemy uniknąć zbyt wielu ślepych uliczek i rozczarowań.
wszystkie zdjęcia należą do e-whisky.pl