Trzeci raz na festiwalu w Jastrzębiej Górze. Czyste wariactwo, 600 km w jedną stronę, no ale czego się nie robi by ujrzeć nasze morze ;-). Z roku na rok, festiwal ten staje się coraz większy, głośniejszy. Taką ma nieco ludyczno-koktajlową formułę. Doszło kolejne afterparty, doszło więcej stanowisk serwujących drinki (na szczęście na bazie whisky;-), doszło, […]

Czytaj dalej →